Miami to miasto bardziej latynoskie niż amerykańskie. Na ulicy dominuje raczej język hiszpański, niż angielski. Z racji niedzieli, w przyportowych centrach handlowo – rozrywkowych króluje typowa latynoska fiesta. Ale jazda! Nasza kochana Kuba jest oddalona od tego miejsca o okolo 140 mil , ale klimat tego miejsca sprawia, że można poczuć ją tutaj. Tylko zdecydowanie bardziej na bogato.
Miami traktujemy raczej jako przyczółek, z którego zastartujemy do kolejnych punktów programu. Na pierwszy ogień pójdą Wyspy Bahama. To już jutro. Znikamy zatem na morzu na pięć kolejnych dni.
... i już jesteście w kolejnym stanie,tym razem na Florydzie.
OdpowiedzUsuńDo tej pory Miami kojarzyło mi się z serialem "Policjanci z Miami".Wprawdzie oglądałam wybiórczo kilka odcinków i z tego co pamiętam,Miami kiedyś było centrum przemytu i rozprowadzania narkotyków - może się mylę? A to samo miasto dziś?
Nie jestem zdziwiona tym,że poczuliście tu klimat Kuby (nie mam na myśli naszego Kubitka),bowiem,gdy na Kubie objął władzę F.Castro,ponad 300 tys.Kubańczyków uciekło do USA i osiedliło się w Miami (tak wyczytałam).
PS. Wy podróżujecie w realu,a ja ... "palcem po mapie" i ... :) PA!
Piękne te Wasze wakacje, teraz pewnie w słoneczku będziecie się kąpać. Choć nie ma co narzekać, do dzisiaj u nas też pięknie. Jesień jakiej dawno nie było. 25 st. w dzień i 16 w nocy. Wypoczywajcie i bawcie się dobrze. Już się nie mogę doczekać fotek, opowieści i buteleczki wina w Waszym towarzystwie. (oj Agatka, Agatka - przyjdzie pora na specjala) No i Kubusia bym przytulił, z Fasolką pogadał....
OdpowiedzUsuńBoże jaki ja sentymentalny jestem.
Oczekujemy na kolejne relacje.